Tym razem wraz z Robertem Maziarzem z Muzeum Patria Colbergiensis zgłębiamy tajemnice perły kołobrzeskiego budownictwa w stylu bauhaus, jakim jest budynek, w którym mieści się obecnie I LO im. M. Kopernika.
O tym budynku niemal wszystko wie dr Marek Muciek, nauczyciel tej szkoły, którego Robert Maziarz zaprosił do dzisiejszego programu.
Obaj prowadzący zaczynają swą opowieść od krótkiego szkicu dziejów edukacji w Kołobrzegu. Obecny budynek jest piątą lokalizacją szkoły i nasza wycieczka rozpoczyna się w momencie, kiedy uczniowie opuszczają dotychczasową szkołę, mieszczącą się w obecnym budynku Urzędu Miasta i ulicami miasta przechodzą do nowej. Miało to miejsce w roku 1932.
- Pierwsze zapiski świadczące o tym, że szkoła w Kołobrzegu istnieje, to jest rok 1238. Zapewne powstała trochę wcześniej, czyli osiemset lat historii – opowiada dr Marek Muciek. – Przez te osiemset lat zmieniła miejsce pobytu pięciokrotnie. Pierwsza miała miejsce gdzieś w obecnym Budzistowie, druga mieściła się przy północnej ścianie katedry, na wprost północnego portalu, tam była przez trzysta lat. Trzecia siedziba, przez następne trzysta lat, bo od szesnastego do połowy dziewiętnastego wieku. miała miejsce na wprost głównego wejścia do katedry, tam gdzie dzisiaj stoi nowe Hosso. Czwarty budynek to obecny Urząd Miasta i to jest piąty budynek. Skąd się wziął? Z ciasnoty. Poprzedni budynek okazał się za ciasny dwadzieścia lat po oddaniu do użytku. Był projektowany na dwustu uczniów, a potem nagle zrobiło się czterysta. Kiedy dyrektor Labs objął swoje stanowisko w 1925 roku, od razu zaczął bombardować władze miejskie, oświatowe, wszelakie memoriałami, co roku to samo”kopij – wklej”, że nam tu za ciasno, wybudujcie nam coś nowego. Nie wiadomo, czy ktoś by się tym nie przejął, gdyby nie reforma administracyjna, która miała miejsce w 1920 roku w trakcie której Kołobrzeg wyodrębniono z powiatu kołobrzesko – karlińskiego i stał się powiatem grodzkim. Pojawiły się nowe urzędy, które potrzebowały siedziby. Urzędnicy pomyśleli, że budynek w centrum miasta się na to nada, zatem postanowili: wybudujmy im tę szkołę, niech się wyniosą, a my będziemy mieli gdzie postawić swoje biurka – tak zaczyna opowieść dr Marek Muciek.
W dalszym ciągu tego niezwykłego dokumentu dowiemy się, co oznaczało powiedzenie „broda szejka płonie”, ale być może rozwikłamy również zagadkę organów, które były w szkole, ale zniknęły w czasie, gdy Rosjanie mieli tam swoje kasyno. Ze szkoły zniknęły, a pojawiły się w … małym kościółku. Czy to możliwe, że kapelan „dogadał się” z rosyjskim komendantem? Dowodów na to bezpośrednio brak, ale prowadzący wskazują, dlaczego jest to możliwe rozwiązanie. Wypatrzymy ślady walk o szkołę w czasie II WŚ. Dowiemy się, dlaczego komin tak dziwnie dymił i co zostało w nim znalezione. Dowiemy się również, jak wyglądała prawdziwa pracownia biologii czy chemii, a jak wygląda dzisiaj. Będziemy również szukać śladów nazwisk uczniów i nauczycieli, poległych w czasie I WŚ. Ich nazwiska były umieszczone na cegłach jednej ze ścian. Gdzie są obecnie…?
Nie bylibyśmy sobą, gdyby obeszło się bez zaglądania tam, gdzie wzrok nie sięga. Dowiedzieliśmy się dzięki temu, co się paliło, czym odpalało, a także jakie słodycze jedzono. Widzowie dowiedzą się także, co w tym wszystkim robi… planeta Wenus.
Film zakończony galerią zdjęć, w tym archiwalnych, dotąd rzadko spotykanych. Za ich udostępnienie dziękujemy obu prowadzącym.
Specjalne podziękowania za możliwość zrealizowania programu składamy dla dr. Marka Mućka i dyrekcji szkoły, która nam tę wędrówkę umożliwiła.
niezalezne.media
niezalezne.media