- Nielba jest niewygodnym rywalem. Posiada atut własnego boiska. Czeka nas ciężki mecz, ale jedziemy tam pełni optymizmu - powiedział przed piątkowym spotkaniem obrońca Kotwicy, Michał Kozajda.
Zapraszamy do przeczytania rozmowy z naszym zawodnikiem!
Nasz najbliższy rywal przegrał w poprzedniej kolejce z outsiderem z Konina. Porażka Nielby była dla Ciebie zaskoczeniem?
- Myślę, że tak. Było lekkie zaskoczenie jak zobaczyłem wynik końcowy tego spotkania. Górnik znajduje się w dole tabeli, nie zdobył za wiele punktów i zwycięstwo z wyżej notowanym zespołem wywołało sporę zdziwienie. Szczególnie, że strzelili w tym spotkaniu aż trzy gole a dotychczas nie trafiali często do siatki rywala. Oglądałem skrót tego meczu i nie spodziewałem się, że zespół z Wągrowca przegra to spotkanie. To tylko pokazuje, że trzeba być od początku do końca skoncentrowanym.
Czeka nas kolejne spotkanie, w którym wygrywając możemy sobie zagwarantować sporą przewagę nad grupą pościgową.
- Poziom w drugiej grupie jest wyrównany. Tak jak możemy zauważyć każdy może wygrać z każdym. Zimą drużyny z dołu tabeli się wzmocniły i nie odstawiają nogi. Widać, że każdy chce walczyć do końca. Nie wiadomo ile dokładnie drużyn pożegna się z ligą, więc każdy punkt jest bardzo ważny. Jedziemy do Wągrowca po trzy punkty i nie wyobrażam sobie wrócić stamtąd bez punktów. Czeka nas ciężki mecz ale wiem, że damy radę. Wiem, że każdy z nas o tym mówi, ale potrzebujemy serii zwycięstw. To dla nas jako drużyny będzie bardzo ważną rzeczą. Pozwoli złapać pewności siebie. Musimy pokazać, że potrafimy grać w piłkę. Nielba jest niewygodnym rywalem. Posiada atut własnego boiska. Czeka nas ciężki mecz, ale jedziemy tam pełni optymizmu.
Mecz odbędzie się w piątek a nie tak ja zazwyczaj w sobotę. Czy przez to tygodniowy mikrocykl mocno się zmienił?
- Wszystko wygląda tak samo. Cały cykl tygodniowy nie ulega większej zmianie oprócz dnia meczowego, który jest dzień wcześniej niż dotychczas. Cieszymy się, że możemy zagrać szybciej. Po ostatnim zwycięstwie z Jarotą jesteśmy głodni gry i chcemy udowodnić naszą siłę.
Mecz w Wągrowcu odbędzie się jeszcze bez udziału publiczności. W następną sobotę na trybunach stadionu w Kołobrzegu będą już kibice. Nie możecie się doczekać?
- Wreszcie będziemy świadkami normalnej piłki nożnej. Zupełnie inaczej gra się przy pustych trybunach. Brakuje tego procentu adrenaliny, który dostarczają ci kibice. W Wągrowcu zagramy jeszcze bez kibiców, ale nie możemy się doczekać następnej soboty, kiedy to w Kołobrzegu wybiegniemy na boisko a na trybunach będą czekali nasi fani. Najpierw jest jednak do wykonania robota w piątek i mam nadzieję, że zwycięstwem w Wągrowcu zachęcimy fanów do przyjścia na stadion.