Kotwica pokonuje Jarotę Jarocin i wskakuje na dziesiąte miejsce w ligowej tabeli. Gole dla “Nadmorskich” strzelili Piotr Łysiak oraz Marcin Gawron, który do siatki trafił dwukrotnie.
Po spotkaniu porozmawialiśmy z autorem pierwszego trafienia dla Kotwicy - Piotrem Łysiakiem. Zapraszamy do przeczytania!
Dopisujecie bardzo ważne trzy punkty do swojego dorobku pokonując na własnym boisku Jarotę. Chociaż po raz kolejny musieliście gonić wynik.
- Pierwsza połowa to dużo walki. Musimy to przyznać, bramkę straciliśmy piękną. Kuba Trojanowski był bez szans przy strzale Piotra Skokowskiego, który idealnie uderzył z rzutu wolnego. W pierwszej połowie staraliśmy się zmienić rezultat meczu. Całe szczęście udało się w miarę szybko odpowiedzieć golem kontaktowym i dwoma trafieniami po przerwie. Takie przełamanie było nam potrzebne. Mieliśmy okazję, aby strzelić więcej bramek ale się nie udało. Zostawiliśmy na boisku mega dużo zdrowia. Cieszymy się jednak z tego, że trzy punkty zostały w Kołobrzegu i złapaliśmy delikatny oddech.
Strzeliłeś bramkę z rzutu wolnego. W Twoim przypadku możemy powiedzieć, że to, co zostało zabrane w Janikowie z Jarotą Ci oddało.
- Bardzo się cieszę z gola. Powiem szczerze, że nie wykorzystując karnego w Janikowie po meczu nie czułem się z tym najlepiej. Długo gdzieś to we mnie siedziało. Jestem zadowolony, że udało się chociaż trochę odrobić tego niewykorzystanego karnego sprzed tygodnia. Obyśmy tym zwycięstwem zaczęli dalej punktować i zapewnili sobie jak najszybciej pewny byt w lidze.
Zwycięstwo z Jarotą było ważne dla układu tabeli. Jakakolwiek strata punktów znowu skomplikowałaby nam sytuację.
- Cieszymy się z tego, że wygraliśmy na własnym stadionie, bo nie ma co ukrywać spotkania u siebie trzeba wygrywać. Powtórzę to jeszcze raz, ale zostawiliśmy jako drużyna bardzo dużo zdrowia i złamaliśmy Jarotę. Pomogła czerwona kartka dla gości, ale było to też wynikiem tego, że napieraliśmy na rywala. Cieszę się również, że Marcin Gawron strzelił dwie bramki zaliczając bardzo dobre wejście i pomógł drużynie.
GALERIA FOTO: Karol Skiba